niedziela, 8 września 2019

Czym jest dla mnie pozytywne myślenie?

Jedną z rzeczy, które bardzo chciałam robić w Norwegii to noclegi na łonie natury. Ze względu na to, że robię to zazwyczaj spontanicznie do tej pory wszystkie wypady były samotne.

27 lipca - zapowiada się ciepła noc z soboty na niedzielę, więc pakuję do plecaka śpiwór, ręcznik i wodę, na rower i w górę. Zostawiam rower u podnóża góry i dalej idę pieszo.

W pewnym momencie odwracam się za siebie i podziwiam widok, jaki ukazał się moim oczom. W oczach pojawiają się łzy - zachwytu. Jestem tu już tyle tygodni a na Ulriken wchodzę już któryś raz, a jednak widoki nadal mi nie zpowszedniały.

Krajobraz rozświetlonego Bergen z zachodem słońca w tle zapiera dech w piersiach i powoduje opad szczęki. I to dosłownie, kto był ze mną w Norwegii, w Bieszczadach albo na Suwalszczyźnie ten widział, jak się zatykam, stoję z otwartą gębą i się gapię :) Idąc kolejny raz boso kamiennymi schodkami wypadł mi telefon - tym razem upadek okazał się zgubny dla wyświetlacza. Miałam nadzieję, że to może poszła tylko szybka ochronna, ale pod nią wyświetlacz strzaskany zupełnie..
Pierwsza myśl, jaka mi się pojawiła - jeeee wreszcie mam dobry powód żeby zmienić telefon na nowy!

Jak dobrze, że to się stało teraz, jak jestem po wypłacie i kupno nowego nie będzie dla mnie obciążeniem. Uświadomiłam sobie, że pozytywne myślenie działa u mnie całkiem nieźle, bo kiedyś pewnie bym się przejęła i smuciła zaistniałą sytuacją.


Mój nowy telefon jest taki jak ja - wytrzymały, wystarcza mu energii na długo, niezawodny, uniwersalny i robi genialne zdjęcia. Pięknie wygląda. Niestraszne mu deszcz i upadki.
Mój niezawodny namiot - mieści się w plecaku, chroni przed deszczem, błyskawicznie się składa i rozkłada, w skrajnych przypadkach jest wewnątrz plus 50 stopni

Podczas, gdy ludzie wchodzą na górę poubierani od stóp do głów w szczelne nieprzepuszczające deszczu ubrania, ja idę boso, w t-shircie i babmbusowych pantalonach, zachwycam się wiatrem, który smaga moje ciało chłodnymi kroplami deszczu i czuję, że żyję.

Dodaj napis


Czyż dla takich widoków nie warto nocować w górach, spać 3 godziny pod chmurką lub w namiocie?

Pogoda w Bergen zmienna jak mój humor w zależności, czy jestem głodna czy najedzona, słońce później deszcz, to i tęczę często można spotkać.

To uczucie, gdy idziesz w góry boso i bez kurtki, podczas gdy chłodny wiatr z deszczem smaga okrutnie i wszyscy po drodze pytają, czy wszystko ze mną ok.




Moczenie stóp w lodowatym górskim strumieniu działa pobudzająco jak kawa o poranku

Efekt, który uwielbiam - jedwabista woda. Dawniej musiałam mieć ze sobą statyw i aparat, ustawić go w try manualny i po kilku próbach z różnym czasem naświetlania wychodziły mi takie zdjęcia.
 Podobnie miałam, jak utopiłam mój ukochany kompakt soniacza. Zafascynowana pięknymi muszelkami chodząc po brzegu nie zauważyłam, jak aparat zaliczył kąpiel w słonej wodzie. Ten, którymi zrobiłam większość zdjęć na blogu. Niestety, słona woda okazała się być zabójcza. Podziękowałam aparatowi za to, że dzielnie służył mi dwa lata i już zaczęłam się zastanawiać, jaki następny aparat kupić. Od dłuższego czasu wiedziałam, jakiej firmy aparat chcę kupić i dlaczego, jednak utopienie aparatu zmieniło postać rzeczy - jeśli nowy aparat ma być moim jedynym aparatem to musi być tego samego rozmiaru, co stary, żebym mogła go zawsze mieć przy sobie. Wybór był prosty - kupiłam następcę czyli RX100M6. Teraz mam super zestaw fotograficzny kieszonkowy - telefon plus aparat.


Teraz taki efekt mogę otrzymać opierając telefon o byle kamulec, ustawiając w nim tryb "jedwabista woda" i naciskając spust migawki. Wychodzi od razu. Jeśli ktoś mnie zapyta, jaki aparat fotograficzny kupić - Huawei P20. Pod niektórymi względami lepszy niż mój nowy kompakt.


Pamiętam, jak podobnie myślałam, jak zakosili mi rower spod pracy. Pewnie komuś był potrzebny, a dla mnie to nie jest jakieś mocne obciążenie. Do rzeczy człowiek się przyzwyczaja tak samo jak do ludzi czy do zwierząt - rzeczy stają się częścią naszego świata. Ale to tylko rzeczy, przychodzą i odchodzą i nie ma co rozpaczać nad stratą jakiejś rzeczy. Wszystko dzieje się po coś. Ostatnio czytałam fajne zdanie - jak coś dzieje się nie po twojej myśli, to znaczy, że idzie po myśli Boga i czeka cię coś lepszego, niż się spodziewasz. Dlatego bardzo zachęcam do przyjmowania wszystkiego, co zsyła nam los z uśmiechem, gdyż jest to z pewnością najlepsza sytuacja, jaka może nas w tej chwili spotkać.
Pamiętam, jak kiedyś dostałam książkę "Polyanna" - książka dla małych dziewczynek, ale bardzo mi utkwiła. Nie pamiętam treści, ale pamiętam główny przekaz - że w każdej sytuacji, jaka nas spotyka możemy znaleźć pozytywne strony. Jeśli będziemy się skupiać głownie na pozytywach to nasze życie będzie weselsze i szczęśliwsze.

3 komentarze:

  1. Podziwiam Cię za te chodzenie w samej koszulce i boso. Ja to byłbym jak Ci ludzie. Kurtka, buty i spodnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czytałam Polyannę główna bohaterka mnie strasznie irytowała a co do tresci to pamiętam tylko tyle że stwierdziłam: no cholera Ania z Zielonego wzgórza 2.0 (a cały cykl o Ani uwielbiałam i czytałam kilkukrotnie)

    OdpowiedzUsuń
  3. How To Create an Account Using Your Lucky Club Casino Site
    To create an account using Lucky Club Casino, enter the Lucky Club luckyclub.live logo, enter the Lucky Club password, and click 'Get to Club'. Enter it into the

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia