Często slyszę zdania typu - że też ci się chce tak jeździć tym rowerem do pracy. Albo - a nie masz tak czasem, że ci się chce zjeść mięsa? Albo - że też ci się chce tak wchodzić do tej zimnej wody?
Zdradzę pewien sekret - to, czy mi się chce, czy nie chce nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Pamiętacie, jak chodziliście do szkoły? Czy chodziliście do szkoły dlatego, że wam się chciało? Pewnego razu po prostu podjęliście decyzję, że jednak lepiej się kalkuluje chodzić do szkoły niż nie chodzić. Dlatego rano wstawaliście i szliście POMIMO tego, że wam się nie chciało. A czy z pracą nie jest taka sama sytuacja? Skoro już udowodniłam, że praktycznie każdy człowiek jest w stanie robić rzeczy, których mu się nie chce pomimo, że mu się nie chce, dlatego, że podjął taką decyzję, to znaczy, że można to przenieść na każdą inną dziedzinę życia. ![]() |
Dawno temu podjęłam decyzję o tym, że jeżdżenie rowerem jest dla mnie najlepsze. Uwielbiam jeździć rowerem. |
Rower powoduje, że mam sporą dawkę ruchu na świeżym powietrzu. Podczas jazdy rowerem czuję, że żyję, a podczas jazdy autobusem czy tramwajem mam mało świeżego powietrza, nie ma czym oddychać, przez co człowiek czuje się jeszcze bardziej zmęczony.
I jak wstaję rano nie pytam siebie, czy mi się chce dziś jechać rowerem. Oczywiście, że często mi się nie chce. Nawet nie chce mi się wstać do pracy, ale to nie ma żadnego znaczenia. Zadaję pytanie. Czy jestem zdrowa na tyle, żeby jechać? Jestem. Czy rower jest sprawny? Jest.
Czy wiatr aktualnie nie przewraca drzew a śniegu nie ma tyle, żebym w nim ugrzęzła? Jeśli wszystko się zgadza, to wsiadam na rower i jadę i tyle. |
Decyzja została podjęta już wcześniej a teraz ją tylko konsekwentnie egzekwuję. Nie podejmuję codziennie decyzji. Tak samo jest z niejedzeniem mięsa oraz z morsowaniem. Zadecydowałam, że to jest dobre dla mnie, że moje zdrowie jest ważniejsze i się tego trzymam. Po kilku latach te rzeczy już mi weszły w nawyk i już nie muszę z tym walczyć tak, jak na początku. Teraz pracuję nad nowymi dobrymi nawykami. Niektóre niezdrowe zwyczaje powróciły, a wraz z nimi zaokrąglony brzuch i kilka nadprogramowych kilogramów. Dlatego cały czas pracuję nad sobą. Podejmuję decyzje, i je egzekwuję codziennie. Nie mam wpływu na to, że mi się chce zjeść czekolady. Ale mam wpływ na to, czy ją kupię i zjem czy nie. Odpowiadam sobie na pytanie, co jest dla mnie ważniejsze - chwilowa przyjemność, czy zdrowie? Jeśli uznaję, że zdrowie jest dla mnie na pierwszym miejscu, a zjedzenie czekolady będzie działaniem przeciwko utrzymaniu dobrego zdrowia - podejmuję decyzję, że nie jem. Na początku jest to trudne, ale po jakimś czasie wchodzi w nawyk. Za każdym razem, kiedy wsiadam na rower pomimo, że mi się nie chce, że nie kupuje czekolady pomimo, że mi się chce - odnoszę zwycięstwo. Wiem, że mogę na siebie liczyć. Wiem, że zrobię to, co trzeba, żeby osiągnąć to, czego chcę. Każde zwycięstwo daje siłę, żeby dalej się starać. Każde zwycięstwo daje pewność siebie. Wiem, że mogę osiągnąć wszystko, co uznam za ważne. Wystarczy tylko, że podejmę taką decyzję a później zacznę to robić.
Potwierdzam, że warto czytać twoje wpisy. Są pouczające i dołączone do nich zdjęcia tylko zachęcają do spędzania więcej czasu na tzw. łonie przyrody.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły feedback. Mówię po prostu o tym, co u mnie działa i co sprawia, że moje życie jest lepsze.
Usuń