niedziela, 5 maja 2019

Dlaczego właściwie zdecydowałam się wyjechać do Norwegii

Oczywiście mogę mówić, że przyjechałam tu, bo jest ładnie, czysto, pieniądze, jest milion powodów dla których można chcieć tu przyjechać. W końcu jest mnóstwo osób, które tu przyjeżdżają. Ale to nie jest główny powód. Tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. Nawet nie wiem jak to do końca nazwać - może pierwszy raz w życiu tak naprawdę posłuchałam siebie? W zeszłym roku miałam taki etap w życiu, że miałam doła bez powodu. Nic mnie nie cieszyło, mimo, że miałam wszystko, co jest potrzebne do wygodnego, komfortowego, "normalnego" życia - typu praca, związek, mieszkanie w super lokalizacji, pieniądze...Czułam w sobie mnóstwo sprzeczności. W głębi duszy czułam, że robię wszystko wbrew sobie. Ale nie widziałam wyjścia z sytuacji. Nie podobał mi się kierunek, w którym podążało moje życie.
Wtedy życzliwa mi osoba poleciła mi wizytę u pewnej pani. Mimo, że ta rozmowa na początku mnie rozczarowała, okazała się początkiem zmian.
Później przyszła do mnie Norwegia. Oferty lotów tam były dla mnie dużo bardziej kuszące, niż gdziekolwiek indziej. Po prostu czułam, jak ten kraj mnie woła. To przeczucie było silniejsze niż jakiekolwiek argumenty. Po pierwszej wycieczce byłam tak oczarowana, że podjęłam kroki, żeby tu wrócić. Poszłam na kurs języka, dowiedziałam się wszystkiego o tym kraju. Wtedy moje życie nagle nabrało sensu - bo był w nim cel, do jakiego dążę. Był powód, żeby rano wstawać, żeby oszczędzać pieniądze i nie wydawać na głupoty.
W końcu przyszedł czas, żeby się spakować i ruszyć w drogę.
Już same przygotowania do podróży wiele we mnie zmieniły. Zamiast kolekcjonować rzeczy w nieskończoność, zaczęłam sprzedawać te, z których nie korzystam. Może właśnie po to mi jest potrzebny tak drogi kraj - żeby pozbyć się manii kolekcjonowania. Teraz widzę wyraźnie, że wszystkie rzeczy na jakie wydawałam pieniądze, były po to, żeby mi poprawić humor i sprawić, że życie bez sensu chociaż na chwilę będzie bardziej znośne. Czy o to chodzi w życiu?
Ruszając tutaj musiałam przestać słuchać wielu osób, których zdanie wcześniej miało na mnie wpływ - bo głos pochodzący z głębi mnie był silniejszy. Choć dla wielu mój krok wydawał się wbrew logice, dla mnie był jak najbardziej logiczny.
Musiałam niestety nasłuchać się wielu strasznych i czarnych scenariuszy, jakie mogą mnie spotkać. To bardzo przykre, że ludzie w to wierzą. Że są tak mocno przesiąknięci strachem, że boją się wyjść ze swojej strefy komfortu. Ja nie czułam, że robię coś niesamowitego, super odważnego. Czułam, że na swój dość szalony sposób jestem dość dobrze przygotowana na ten krok.
Po drodze dostałam mnóstwo drogowskazów oraz wyraźnych znaków, ze los sprzyja moim planom wyjazdowym.

Dlatego teraz jestem tu. Już te 3 dni mnie bardzo dużo nauczyły - wreszcie wyszłam z rytmu praca, dom - teraz muszę się wysilić, żeby czegoś poszukać, żeby przetrwać.

Jak wiele zaufania do swojej intuicji, przeczucia i Boskiej opieki musiałam mieć, żeby się na to zdecydować, wiem tylko ja. Po przyjeździe byłam przerażona, sparaliżowana i zestresowana do tego stopnia, że nie byłam w stanie nic przełknąć przez prawie dwie doby. Jednak to był nie pierwszy post  w moim życiu, wiedziałam, że bez jedzenia można przeżyć kilka dni na spokojnie, więc wzięłam się za działanie. Jak wyglądało to w moim przypadku? Głównie bardzo gorliwa prośba o pomoc z nieba.  Wiem, ze choćby dla tych 3 dni warto było tu przyjechać. Dla wzbudzenia w sobie zaufania do siebie, do swojej intuicji oraz do opieki Siły Wyższej. Dla wyciszenia się. Dla przekonania się, jak wiele znaczę dla innych ludzi i jak wiele wsparcia mogę od nich dostać.
Już dawno przekonałam się, że mając do ludzi nadmierne zaufanie można osiągnąć zdecydowanie więcej niż nie ufając ludziom. Teraz mam kolejny wyraźny dowód. Jestem pełna nadziei.

1 komentarz:

  1. Przyznam się, że jak mówiłaś o Norwegii to dość długo myślałam, że to takie "no może kiedyś...". A tu nagle "mam bilet"! Nie pamiętam co powiedziałam, mogłam nieświadomie propagować własne lęki, więc jakby co to wybacz... Ale to tylko chwila zaskoczenia. Szybko przeszłam do tego, że jesteś dla mnie inspiracją do tego, by nie zwlekać z przystępowaniem do działania. Dziękuję. Choć trochę zazdroszczę, to przede wszystkim podziwiam i trzymam kciuki! Powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia