Polacy są wszędzie. To nie chodzi o to, ze można ich tu spotkać.
Polacy naprawdę są wszędzie i jest 100% szans ze spotkasz w Bergen rodaków. Wszędzie słychać polska mowę.
Jest
niedziela, stwierdziłam, ze i tak nic nie załatwię. Poszłam sobie na
spacer gdzie mnie nogi poniosą i oczywiście poniosły mnie nad wodę.
Przysiadłam nad brzegiem, odpoczęłam, idę dalej. Patrze, a tu mężczyzna
właśnie wychodzi z kąpieli. Jest jakieś 10 stopni na zewnątrz i 8 stopni
ma woda. Ucieszona oczywiście idę się przywitać, staje mi przed oczami
wizja wspólnego morsowanka. Jeee!!! W Norwegii tez morsuja!!! Bracie
niech no się przywitam!!!
Podchodzę i oczywiście po angielsku super udany tekst na zagadanie - cześć, właśnie się kapałeś? - Tak, kapałem.
Coś
mnie tknęło żeby spytać od razu skąd jest. - From Poland. No i
oczywiście zaraz rozmowa potoczyła się, inaczej. - No cześć ja jestem
Aneta tez z Polski. Jestem morsem i szukam właśnie innych morsów żeby
razem morsować. No i dalej oczywiście typowo morsowe pogadanki o
metodach oddechowych i sposobach morsowania. I o tym, ze Norwegowie nie
potrafią morsować. Później o moich planach na poszukiwanie pracy. O tym,
że napisałam CV po norwesku, ale potrzebuję, żeby ktoś mi sprawdził pod
kątem błędów. Mój nowy kolega powiedział, że ma znajomego Norwega,
który bez problemu mi to sprawdzi, żebym przyszła wieczorem do nich z
laptopem. Oczywiście skorzystałam z okazji i tam poszłam. Sympatyczny
Norweg jak zobaczył moje cv oparte w dużej mierze na translatorze i
słownikach stwierdził, że on na taki norweski mówi "flaki norsk". Jak
pisze jakiś turek to mówią na to kebab norsk, a tu jest typowo polskie
więc flaki norsk. No i zapytał, czy lubię flaki. No cóż, jak jeszcze
jadłam mięso to chętnie jadłam flaki. Kiedy ja ostatnio jadłam flaki?
Mniejsza z tym. Mam poprawione błędy typu szukam praca, kali jeść, kali
pić. Dowiedziałam się też kluczowej dla mnie informacji - że jest grupa
polaków morsujących w Bergen o zaskakująco innowacyjnej nazwie na FB
"Morsy z Bergen". Dlaczego sama nie wpadłam na to, żeby wyszukać taką
grupę? Nie mogę się doczekać pierwszego wspólnego morsowania. Mój nowy
kolega przywitał mnie typowo polską gościnnością, poczęstował mnie
samodzielnie pieczonym chlebem na zakwasie. Jaki ten chleb był
wspaniały!!! Śmiało mógłby być podawany w Amaro. Do tego na popicie woda
stukturyzowana. Nie dość, że poznałam rodaka to jeszcze morsującego i
strukturyzującego wodę do picia. Nie spodziewałam się aż takiego
szczęścia. Poznałam tam też dwójkę polaków, którzy podpowiedzieli mi do
jakich drzwi jeszcze mogę zapukać, by znaleźć pracę. Dowiedziałam się
też ważnych kluczowych informacji, gdzie wydrukuję cv oraz gdzie chodzić
na darmową naukę języka. Wrzucam zdjęcia i idę robić to, co każdego
wieczoru, czyli zdobywać świat! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz